środa, listopada 8

wieczorem

Młody mężczyzna wszedł do pokoju i od progu włączył komputer. Szum wiatraczka rozległ się w powietrzu, wzbijając nieco pyłków kurzu. Młodzieniec zrzucił plecak i szybkim ruchem zasunął okno ciężkimi zasłonami. Przeklęte słońce.

Blada cera zdradzała, że unikał światła. Zaczął się rozbierać, wreszcie był sam. Potrzebował izolacji, od razu można było zauważyć, że dłonie przestały mu drżeć gdy w pokoju zapanował mrok. Cisza, spokój, koncentracja...

Połączenie z internetem nastąpiło dziś wyjątkowo szybko - dobry znak. Czas się ukryć także w wirtualnej rzeczywistości. Kilka linii kodu i już "był" w Brazylii. Potem w Chinach, Kanadzie, w końcu także, dla niepoznaki, w Karsznicach. Był jak binarne powietrze.

Nekromanta czy haker? Cholera go wie...