poniedziałek, sierpnia 16

dlaczego nie robić za darmo?

Wpis jest wyrazem frustracji i dotyczy szeroko rozumianych przysług, porad i czynności wykonywanych “po znajomości”, “ze względu na dobro naszej przyjaźni” i innych tym podobnych przykładów maskowania chamskiej chęci wykorzystania drugiego człowieka. Często będę się odnosił do tematyki okołokomputerowej (tudzież: okołoinformatycznej), gdyż tam spotykam się z wyżej wymienionymi zjawiskami najczęściej. Część inspiracji do tego tekstu pochodzi z sieci.

 

1. “Sądziłem, że to naprawiłeś”

Gdy zasiadasz do komputera znajomego ot, by rzucić okiem, w czym problem itp., podpisujesz cyrograf. Nie prawdziwy, prawny kontrakt, lecz formę niepisanej umowy społecznej, w której ofiarą zawsze będziesz ty. Nie daj się zwieść gładkim słówkom “jesteś specjalistą, najlepszym jakiego znam – wiem, że mogę ci zaufać, powierzając mój sprzęt do naprawy”. To kajdany.

Siadasz, diagnozujesz problem, naprawiasz go. Jeśli masz szczęście, dostaniesz czekoladkę zamiast godzinowej stawki lub – mniej lub bardziej – szczere “dziękuję”. Sprawa zamknięta? Nigdy w życiu.

Mija czas i w komputerze znajomego psuje się kolejna rzecz, a jeśli masz wyjątkowego pecha – ta sama, co poprzednio. Od razu wyrzuć do kosza całą argumentację o tym, że tłumaczyłeś, w czym problem i czego nie należy robić, żeby znów do niego doprowadzić. Jesteś na straconej pozycji, na swoje własne życzenie – pogódź się z tym.

Znajomy od razu chwyta za telefon i już po chwili słyszysz “sądziłem, że to naprawiłeś”. Mantra ta będzie ci odtąd towarzyszyć niemal bez końca. To podstawowy powód, by z czystym sumieniem żądać godziwej zapłaty za wykonaną pracę. Obowiązuje zasada “zepsułeś, zapłać”. Wiadomo, że klient będzie chciał gwarancji na wykonaną usługę, ale przynajmniej pozna wartość twojego czasu, wiedzy i doświadczenia w dziedzinie, w jakiej oczekiwał od ciebie pomocy, a ty nie zostaniesz z niczym.

 

2. Nikt nie szanuje gratisów.

Pracowałem kiedyś w organizacjach non-profit, czy stricte charytatywnych. Próbowałeś coś charytatywnego zrobić w tym kraju? Na wszystko musisz mieć podkładkę, bo punktem wyjściowym jest postrzeganie cię jako potencjalnego złodzieja. Podobnie jest z usługami czy produktami. Nikt nie szanuje rzeczy otrzymanych za darmo.

Darmowa porada. Darmowy upgrade. Darmowa wejściówka. Nic nie jest wyceniane, ich realna (ewentualnie rynkowa) wartość pozostaje niewiadomą. Darmowa porada rzadko jest chciana. Darmowy upgrade? Na pewno i tak dostalibyśmy go za darmo. Darmowa wejściówka? Albo klub kiepski, albo grający dziś zespół jeszcze gorszy.

Ludzie podświadomie łączą wartość danej rzeczy z ceną, jaką musieli za nią zapłacić. Nie ma się co oszukiwać. Słynny jest przykład marki perfum, która sprzedawała się zbyt kiepsko z powodu… zbyt niskiej ceny. Po sztucznym i niepotrzebnym podniesieniu ceny produktu rynek oszalał. Dlaczego prawnicy potrafią wziąć 400 dolarów za godzinę?

Podświadomie zakładamy, że jeśli coś ma horrendalną cenę, musi być tego warte. Jeśli większość ludzi, których na to stać, wybierze najdroższy samochód, jak będą postrzegać auto za darmo? I jeszcze jeden przykład: wolałbyś, żeby twoją matkę operował chirurg, który weźmie za operację 100.000 zł, czy taki, który zrobi to za postawienie mu piwa? Mechanizm jest identyczny.

 

3. To będzie trwało wiecznie.

W prawie, zwłaszcza w prawie brytyjskim czy np. amerykańskim istnieje coś takiego jak precedens. Zarówno adwokaci jak i sędziowie odwołują się do wcześniejszych podobnych casusów, przypatrują się im, szukając złotego rozwiązania. Istnieje bowiem szansa, że precedens może się powtórzyć.

W hazardzie z kolei uzależnieni od niego gracze mający złą passę grają dalej sądząc, że los się odwróci. Los jednak, w takim jego postrzeganiu, nie istnieje.

Ludzie, którym wyświadczysz przysługę za darmo, będą oczekiwać kolejnych w tej samej cenie po wieki. Nie mają żadnego powodu, przesłanki, by szanować wszystkie lata poświęcone przez ciebie na naukę rzeczy, o których nie mają pojęcia i – najprawdopodobniej – nigdy mieć nie będą. Posiadasz jakieś zaświadczenia, dyplomy potwierdzające twoje umiejętności, nawet ich nie pokazuj – nie wpłynie to przecież na wysokość zapłaty, której nie będzie. Nie ma żadnych powodów, by respektowano twoje umiejętności i wypłacano ci za skorzystanie z nich honorarium. Dlaczego? Bo zrobiłeś to za darmo. Raz! Bo raz wystarczy.

Prawdziwa zabawa zaczyna się w momencie, gdy za kolejną pomoc usiłujesz wystawić rachunek. Do klasyki należy w takim momencie opór połączony z narzuceniem ci poczucia winy. “Sądziłem, że jesteśmy kumplami” – mówią rzewnym głosem. I argument, który sam im podrzuciłeś: “Przecież ostatnio nie policzyłeś mi ani grosza”.

Ustal ich oczekiwania finansowe (lub ewentualny budżet albo ofertę barterową) już na początku rozmowy o ich problemie. Żądaj szacunku, na jaki zasługujesz. Upewnij się, że rozumieją to, że jesteś w swoim fachu profesjonalistą. W końcu różnica między profesjonalistą a amatorem jest taka, że profesjonalista otrzymuje wynagrodzenie adekwatne do posiadanych umiejętności.

 

4. Oczekiwania z czasem będą tylko rosnąć.

Daj im palec, a wrzucą cię między trzy upgrade’y systemu, dwie poważne infekcje wirusowe a rozwalony dysk twardy. Po tym jak raz pozwolisz sobie stworzyć precedens i dać im odczuć, że jesteś rycerzem w lśniącej zbroi, będą cię wołać do każdej pierdółki. Do wszystkiego. Będą marnotrawić twój czas i umiejętności na rzeczy, do których można dojść choćby tylko googlając na ten temat. Zapomnij o wdzięczności, prawdziwej nie uświadczysz już nigdy. Kiedy będziesz próbował cokolwiek uargumentować, wciągną cię w półgodzinną dyskusję ze spekulacjami i pseudonaukową demagogią połączoną z ich widzimisię. Skutek: dojdą do wniosku, że nie masz racji i boleśnie cię o tym uświadomią.

 

5. To cię osłabi.

Praca za darmo nie tylko nie przynosi zysków, ona cofa cię w rozwoju. Podburza twoje własne wyobrażenie o sobie jako profesjonalnego konsultanta IT. Ot, to taka branża, gdzie kontakty międzyludzkie nie są mocną stroną, a pytanie czy proszenie o zapłatę jest dla wielu osób trudne. Czasami gdzieś między wierszami w mailu się o tym wspomina i nigdy do tego nie wraca. Błąd. Taka praktyka prowadzi do niezbalansowanych projektów, zwątpienia, długów a w końcu do wylecenia z tego biznesu jako “ostatni sprawiedliwy”. Sytuacja jest prosta: jeśli nie poprosisz o należne ci pieniądze, nie otrzymasz ich. Nikt nie będzie się tego domyślał, ani tym bardziej dopytywał o to, bo byłby na tym stratny. Zwłaszcza ktoś, komu już zdążyłeś pomóc za darmo.

Ustalenie wzajemnych oczekiwań, zarówno co do umiejętności jak i finansów, na początku rozmowy, np. podczas diagnostyki problemu jest bardzo istotne dla wyznaczenia zdrowych granic między godziwą pracą, a godziwą płacą. I w jednym, i w drugim przypadku chodzi także o terminowość. Nie bój się przyznać do braku umiejętności i zrezygnuj, jeśli rzeczywiście projekt cię przerasta, dodaj jakiś bonus, jeśli klient jest solidny i potrafi współpracować, ukorz się w sposób określony w umowie, jeśli przekraczasz deadline. I oczekuj tego samego od drugiej strony.

Pamiętaj jednak, że notoryczne robienie rozmaitych gratisów i przysług rani twoje poczucie, że możesz żądać za coś zapłaty, że to, co robisz, jest coś warte, że można to całkiem nieźle sprzedać. Dodatkowo może zdarzyć się, że uderzy to także w twoją wiarygodność jako eksperta. Jeśli nie policzysz za wykonanie usługi, klient może sądzić, że masz wątpliwości, że nie wiesz co robisz lub – że popełniasz błędy.

Może to wydać się bezczelne, ale jest w istocie stanięciem w prawdzie – nie bój się żądać zapłaty za swoją pracę. Mów to otwarcie i systematycznie, przy każdym zleceniu. Uwierz, znajdą się kliencie, którzy poczytają to jako wyraz twojej wiarygodności i silnej pozycji. Pozostali, cóż – są nic nie warci.

wtorek, sierpnia 10

o tym krzyżu

  • z potrzeby chwili oddany wieczności
  • zbito, złączono, by przestać dzielić
  • by uświadomić, że nie ma starych
  • że chorych nie ma, że nie ma słabości
  • żeby ukazać świat poza ekranem
  • żeby zobaczyć, że piękne, co małe

  • że milion może, że dwa, i że chcą więcej
  • że od blasku zniczy można oślepnąć
  • że blaskiem prawdy oświecić można
  • usłyszeć szerzej, klarowniej, pełniej
  • iluminacja w sercu sarmackim
  • jeno ten rozum pozostał kozacki

  • i zapomnieli się wszyscy wśród szczątek
  • o co modlili, co szanowali
  • biją się teraz dzielnie, o deski
  • i o tablicę, bo na pamiątkę
  • sprofanowali resztki symbolu
  • walczą już tylko o przedmiot sporu