poniedziałek, stycznia 26

re:mem

Wspomnienia. Ile w nich prawdy? Jak bardzo jesteśmy pewni tego, co pamiętamy, skoro mózg nie rejestruje faktów, a jedynie archiwizuje nasze interpretacje rzeczywistości? Czy od wspomnień można się uwolnić, jeśli są urojeniami? A co, jeśli bolesne wspomnienia wracają w sytuacjach coraz bardziej irracjonalnych? Jak często nadinterpretujemy?

Jak cienka jest granica między przypomnieniem sobie wspomnienia, a obłędem, od którego uwolnić się nie da?

piątek, stycznia 2

dlaczego chrześcijaństwo?

Mordujemy. Nie ma co ukrywać, u podstaw większości, jeśli nie wszystkich, kultur ludzkich stoi tzw. mord założycielski. Mityczny, legendarny, a często także rzeczywisty bohater pozbawia życia i/lub argumentów swojego oponenta czy też brata-bliźniaka wykarmionego przez tę samą wilczycę. Jakby nie patrzeć, śmierć rozumiana jako taka stawia podwaliny ideologii tego pozostałego przy życiu.

Jest fundamentem nowej kultury opartej, paradoksalnie, na kłamstwie lub paranoidalnej tajemnicy, gdyż morderstwo założycielskie jest zawszew takich wypadkach skrywane. Kultura bowiem nie chce oglądać tego bezprecedensowego dla niej wydarzenia. Więcej, często nie chce ona dopuścić do siebie myśli, że poprzez zabicie przeciwnika ojca-założyciela jednocześnie milcząco przyzwoliła na prawo dżungli, prawo silniejszego (które wypiera tym samym prawa naturalne) i... pozbawienie siebie alternatywy, obracając kwestie wyboru w mit.

Czym różni się od tych nurtów chrześcijaństwo? Kain zabija Abla, Jezus umiera wydany przez Judasz. Biblia jednak jest radykalnym odsłonięciem perwersji pożądania mimetycznego oraz mechanizmu kozła ofiarnego. Skazany na śmierć Chrystus był przecież niewinny. Tym samym zostaje ukazana prawda, że Bóg nie ma nic wspólnego z ludzką przemocą i staje po stronie ofiar.

W tym świetle chrześcijaństwo jawi się jako religia, która nie tyle dowodzi istnienia Boga czy jego objawienia, ale jako ta, która możliwie najpełniej i najdokładniej definiuje zło w jego ludzkiej postaci.

Każdy ruch judeochrześcijański i stricte chrześcijański pokazuje, że decyzje tłumu mogą być złe, nie krytykując przy tym zasad demokratycznych i wyrażając głębokie poszanowanie wolności każdego człowieka jako jednostki - nie zbiorowości, masy czy kasty.

Czy to się komuś podoba, czy nie, chrześcijaństwo jest także ruchem radykalnie przeciwstawiającym się przemocy. Typowe dla tego wyznania nadstawienie drugiego policzka nie jest wyrazem bezsilności czy naiwności, ale dojrzałym przyjęciu do wiadomości, że w ostatecznym rozrachunku przemocy usprawiedliwić się nie da. W wersji dla słabszych, w tym także dla mnie, zło się po prostu nie opłaca.

Tak zdecydowany sprzeciw Kościoła wobec kontrowersyjnych kwestii takich jak zapłodnienie metodą in vitro czy eutanazja, nie wspominając o homoseksualistach nie wynika z widzimisię Magisterium czy marketingowego podejścia, że "bunt jest trendy". To przeciwstawienie się złu, którego istotą jest nie tylko niszczenie życia, ale także szkodzenie mu i hamowanie jego rozwoju.

Chrześcijaństwo jest atrakcyjne, nawet dla ateistów. Nikt nie każe przecież od razu kąpać się w Jordanie i słać ręce ku niebu wypatrując między chmurami a oślepiającym słońcem Najwyższego. Dialog na tej płaszczyźnie powinien się rozpoczynać na umiłowaniu i chęci poznania prawdy, nawet tej najbardziej wstydliwej i bolesnej. Nikt nie przystawi pistoletu do skroni i nie pociągnie za spust, jeśli nie uzmysłowisz sobie, że diabeł istnieje naprawdę. Uświadom sobie jednak, że ze wszystkich systemów religijnych czy ideologicznych chrześcijaństwo stoi najbliżej tego najbardziej fascynującego i pociągającego zła - tego wynikającego z wolności wyboru. I stanie po Twojej stronie nawet, jeśli się pomylisz. Nadstawi drugi policzek, da kolejną szansę. Od Ciebie zależy, czy drugi raz też uderzysz.