środa, lutego 10

dzieci neostrady a autonomia myśli i życia

Jesteśmy pierwszą generacją zmuszoną do znalezienia równowagi między technologią, która ułatwia życie, a ryzykiem, że je zdominuje. Świat rozpędził się już tak, że ciężko nadążyć za bieżącymi nowinkami. Prawdziwy problem stanowi jednak coś innego.

Brakuje proporcji i choćby śladu myślenia refleksyjnego nad tym, co otrzymujemy. Za pośrednictwem różnorodnych narzędzi (najczęściej marketingowych) wykształca się w nas potrzeby, które nigdy nie powstałyby naturalnie.

Szczególnie widoczne jest to bezwarunkowe “branie i rwanie” wśród młodzieży. Wyznacznikiem idealnego telefonu jest iPhone – nieważne, że nie można w nim wymienić baterii. Jedynym słusznym formatem muzycznym jest MP3 – nieistotne, że np. OGG zapewnia lepszą kompresję przy podobnej jakości i jest pochodną FLAC. Nie wspominając o tym, że jest to zabijanie muzyki Audio CD, o winylu i potędze nośników analogowych nie pisząc.

Tworzy się jakaś nowomowa, która nie ewoluuje naturalnie, tylko zasysa nowinki ze swojego otoczenia. Nie ma mody na naukę, pasje. W rozmowach towarzyskich hitem stały się demotywatory. Sami też nie jesteśmy bez winy, ale – do cholery – przynajmniej nie myślmy tak, jak oczekuje od nas całe to mainstreamowe szaleństwo. Myślmy po swojemu.