środa, września 3

o interpretacji poezji: dla kobiet

Świat, w którym żyjemy, składa się z hałasu. Bezkształtna masa quasi-dźwięków i pseudo-tonów. Chaos, w którym aż puchnie od nagromadzenia przypadków i pomyłek, nieudanych prób, niepoprawionych błędów. Wreszcie też chamstwa i splunięć typowo... samczych. Męskości brak. 

Im więcej dźwięków, tym mniej treści i głębi. Okazuje się, że ten współczesny zlepek w ogóle nie smakuje. Nie ma smaku. To pustka. Wracamy do korzeni. Szukamy kobiet, które - jeśli krzyczą - to tylko ciałem. Ich głos bowiem koi większość dusz. Szukamy kobiet tęskniących za możliwością uwolnienia zduszonej w nich... kobiecości. 

Szukamy kanonu żeńskiej, lepszej, połowy życia. Kobiet zmysłowych, kochających pełnią serc. Nie szukamy dziwek. Kobieta, której poszukujemy to ta, na którą ślepiec reaguje słowami "Nie dziw się, że obejrzałem się za piękną kobietą". To kobieta, która niczym najczulszy instrument potrafi wygrać melodie swego serca, jeśli trafi na swojego artystę. To kobieta, która muzyką swej duszy zmienia samcze instykty z "chcę ją przelecieć" na proste, lecz pełniejsze "jeszcze, jeszcze, jeszcze". Bo wciąż nam jej mało nawet, gdy zobaczyliśmy ją w autobusie przypadkiem. 

Kobieta, która tańczy z powietrzem, wracając ze sklepu; która myśli kolorami z najcieplejszych palet ludzi; która, gdy ma nadejść, wywołuje ogromne napięcie i zaciekawie, a gdy odchodzi, pozostawia uczucie niedosytu i narkotycznego głodu. 

Nie musi nawet nic mówić. W tym świecie hałasu najpełniej słychać ciszę. 
Ciszę taka jak Ty.