czwartek, maja 29

szukanie kultury nocą - za czy przeciw?

Chodzenie nocą do muzeów czy galerii można przyrównać do oglądania obrazu przez niewidomego; co prawda, pozna się fakturę dzieła, jego zarys, ale próżno szukać po omacku kolorów czy uchwycić to, "co autor miał na myśli". Gdy prace tworzone za dnia i przeznaczone do oglądania w naturalnym świetle "podziwia się" w ciemności lub sztucznym świetle, samo dzieło staje się zakłamane - w pierwszym przypadku go nie widzimy, w drugim zaś nie widzimy go takim, jakim chciał je ukazać artysta.

Noc należy do snu i na sen powinno się ją przeznaczać. Wyjątek może stanowić kontemplacja i refleksja nad własną osobą czy myślami - są to jednak rzeczy, których dobrze nie widać nawet w świetle dziennym, więc nie widzę przeszkód względem "filozofowania nocnego". Nawiasem mówiąc, dlaczego muzea chełpią się, że padł kolejny rekord oglądalności i odwiedzin podczas nocy muzeów? Wszak już Żeromski pisał, że "im kultura niższa, tym naśladownictwo bardziej rozwinięte". Czy już niedługo wszyscy będziemy z dumą przyznawać się do tego, że zachwycamy się pięknym wzorem na papierze toaletowym zanim ukończymy rytuał związany z czynnościami fizjologicznymi którejś bezgwiezdnej nocy?