sobota, marca 8

obraz kościoła pierwotnego w didache

Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów. Ci wszyscy, którzy uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, spożywali posiłek w radości i prostocie serca. Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia." (Dz 2,42-47)
„Nauczanie Pana do narodów przekazane przez dwunastu apostołów” to pełny tytuł greckiego pisma znanego szerzej jako Didache. Początkowo tekst ten zaliczano do kanonu Biblii jako jedną z ksiąg Nowego Testamentu, jednak już w IV wieku krystalizuje się wyraźna pozycja Didache wśród apokryfów . Mimo tego faktu – a może przede wszystkim dlatego – „Nauka dwunastu apostołów” (jak również – choć skrótowo – nazywana jest Didache) jest cennym źródłem wiedzy na temat organizacji i kształtu Kościoła pierwotnego.

Najstarsze odnalezione fragmenty Didache pochodzą z IV wieku po Chrystusie , jednak liczne źródła podają, że powstała pod koniec I wieku n. e. – jest więc starsza od niektórych ksiąg Nowego Testamentu. Mimo to obecnie uznawana jest jako jedno z pism Ojców Apostolskich. Tekst jest podzielony na szesnaście rozdziałów układających się w trzy duże części: pouczenia moralne i instrukcje dla katechumenów łącznie z precyzyjnym opisem chrztu, modlitwy i przepisy liturgiczne, zasady organizacyjne gminy wczesnochrześcijańskiej (w tym ustalenie prototypowej hierarchii kościelnej) i ostatni rozdział – mające charakter objawienia wezwanie do czujności, gotowości i wytrwałości w wierze z powodu zbliżającego się powtórnego przyjścia Chrystusa.

Didache to dokument systematyzujący życie Kościoła pierwotnego. Łatwo jednak zauważyć, że nie jest on jednorodny pod tym względem – organizuje cały proces chrztu (zarówno proces przygotowawczy jak i szczegóły samego aktu), prezentuje ideologię, według której chcieli żyć pierwsi chrześcijanie, ale także przedstawia założenia czegoś na kształt prototypu mszy, zasady współżycia w gminie chrześcijańskiej i – co chyba najbardziej zaskakujące – małą apokalipsę.

Czytając tekst Didache, stwierdziłem, że jeśli pierwsi chrześcijanie żyli według praw w niej zawartych, to znakomicie wypełniali najważniejsze Boskie zasady: wiarę, nadzieję, miłość, modlitwę, post, jałmużnę. Już pierwsze pięć rozdziałów daje obraz wzorowej postawy człowieka wierzącego. Choć to tylko zasady postępowania dla katechumenów, obowiązują także neofitów i każdego we wspólnocie. Didache nie zrywa ze Starym Testamentem czy Ewangelią – przeciwnie: bogato z nich czerpie i znakomicie uzupełnia dając wrażenie ciągłości nauk proroków, Jezusa i Apostołów. Aż cztery pierwsze rozdziały poświęcone są wymaganiom stawianym przed katechumenami: miłować nienawidzących, modlić się za prześladowców, stronić od gniewu i wszystkiego, co do niego prowadzi itd. Świadczy to o tym, jak szczegółowych – i jednocześnie pozytywnych – zasad przestrzegała gmina wczesnochrześcijańska. Co więcej, zasady zawarte w Didache są szczególnie istotne nawet dziś (np. problem pedofilii czy aborcji ). Tekst jest zatem ponadczasowy i uniwersalny pod tym względem. Udowadnia także, że reguluje kwestie dotyczące tematów uznawanych we współczesnym społeczeństwie jako tabu.

Wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Dlatego w trzecim i czwartym rozdziale zasady wypowiadane bezosobowo zmieniają się w apostrofę Ojca do swojego dziecka (przypomina to nieco retorykę charakterystyczną dla ksiąg mądrościowych Starego Testamentu ) – czytając to, niemal czuje się opiekę i troskliwość Dobrego Nauczyciela: „dziecko moje, nie poddawaj się namiętnościom, namiętność bowiem wiedzie do rozpusty”. To nie są zakazy w czystej postaci – ukazują one dany problem, ale i jego możliwe rozwiązania, a także konsekwencje. Bóg traktuje nas zatem uczciwie, nie ukrywa przed nami niczego, wyjaśnia wątpliwości dotyczące wolności człowieka.

Mówi On także o skutkach całkowitego zboczenia na drogę śmierci – również tu nie zatajając niczego, kreując w człowieku poczucie odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Nazywa po imieniu zarówno symptomy tej drogi (mordy, cudzołóstwa, pożądania, rozpusty…) jak i ludzi, którzy żyją według niej (prześladowcy ludzi prawych, wrogowie prawdy, miłośnicy kłamstwa…). Pokazuje także różnice między dobrem a złem w tej kwestii („czujni nie na dobro, ale na zło. Obca jest im łagodność i cierpliwość”). Rozdział kończy się ojcowską przestrogą przed tymi ludźmi, którzy uprawiają kult bogów martwych.

Rozdział VII wprowadza nas w arkana sakramentu chrztu. Krótko tłumaczy zarówno proces przygotowawczy (tu odwołuje się do zasad dotyczących drogi życia zawartych w poprzednich rozdziałach, zaleca też kilkudniowy post) jak i sam akt ochrzczenia. Odbywa się on, według tradycji, poprzez zanurzenie w wodzie żywej lub innej, zawsze jednak w imię Trójcy Świętej. Dodatkowo dopuszcza tzw. Świadectwo chrztu jedynie poprzez trzykrotne polania wodą głowy.

Post także odgrywał istotną rolę, jako że Didache jako źródło starochrześcijańskie pozostaje jeszcze pod silnymi wpływami judaizmu. Autor tekstu proponuje jednak na dni wstrzemięźliwości obrać środę (dzień, w którym Judasz sprzedał Jezusa) i piątek (na pamiątkę Pasji Chrystusa), w przeciwieństwie do postu poniedziałkowego i czwartkowego, zachowywanego przez obłudników. Nakazuje także codzienne trzykrotne odmawianie tekstu modlitwy do złudzenia przypominającego Modlitwę Pańską. Szybko się wyjaśnia, że źródło słów jednej i drugiej jest takie samo – fragment Ewangelii według Św. Mateusza.

Czymże byłoby życie chrześcijan bez mszy wspólnie z resztą gminy? I tu Didache zaskakuje, precyzyjnie określając tak modlitwy stricte eucharystyczne (wraz z instrukcjami, kiedy i w jakich okolicznościach je wypowiadać) jak i dziękczynne po odprawionym nabożeństwie. Pojawia się także pierwsza wzmianka o prorokach, którzy mogą odprawiać dziękczynienie jak długo zechcą.

Kolejne rozdziały nawiązują tematycznie do zasad organizacji gminy chrześcijańskiej i życia we wspólnocie. Pod tym względem Kościół w pierwszych wiekach można już śmiało nazwać: jeden, święty, powszechny i apostolski. Didache wprowadza także pewną hierarchię stanu, który można by uznać za duchowny. Również charakteryzując jego reprezentantów (czyli proroków, apostołów, biskupów i diakonów) nie pozostaje ona wobec nich bezkrytyczna. Wyraźnie mówi o zasadach przyjmowania do wspólnoty wędrownych chrześcijan, pokazuje też jednak jak rozpoznać prawdziwych nauczycieli od tych, którzy głoszą fałszywe nauki. Tekst opisuje nawet dopuszczalne formy „daniny” na rzecz arcykapłanów - między innymi pierwociny z soku winnego, ziarna z klepiska itd. Didache jednak wciąż zaskakuje swą treścią – w przypadku braku arcykapłanów, nakazuje oddać wymienione wyżej dobra ubogim.

Ustanawia także dzień wspólnych modlitw i wspólnej Eucharystii jak przypadający w każdą niedzielę. Wprowadza nową jakość w składaniu ofiary Bogu; nie ma już rozgraniczenia na te całopalne i częściowe – ofiara Nowego Przymierza powinna być szczera i czysta. Tekst Didache zaleca także wybór biskupów i diakonów poszczególnych gmin jako stacjonarnych nauczycieli wspólnoty (w przeciwieństwie do nich apostołowie i prorocy wędrowali z jednej miejscowości zamieszkiwanej przez chrześcijan do drugiej). W przypadkach nieuwzględnionych w tekście, wskazuje Ewangelię jako wykładnię zasad prawidłowego i zgodnego w wolą Boga postępowania, co moim zdaniem jest posunięciem zasługującym na uznanie.

Ostatni, szesnasty rozdział, jest chyba najbardziej zaskakujący ze wszystkich: to „mała apokalipsa” nakazująca życie zgodne z drogą życia i w czystości, gdyż zbliża się czas powtórnego przyjścia Chrystusa na świat. Mimo, że stylistycznie nie pasuje do całości tekstu, treścią nawiązuje do wcześniejszych części, nawet do zasad moralnych opisanych w pierwszych rozdziałach Didache.

Osobiście jestem nadal pod wrażeniem opisu Kościoła zawartego w tekście Didache. Jest to struktura może nie do końca jeszcze sformalizowana, jednak urzekająca prostotą i umiłowaniem prawdy przez jej członków. Pamiętam, jak tłumaczono mi, że w oryginale tekstu greckiego Ewangelii Jezus nie jest „dobrym pasterzem” lecz „pięknym pasterzem”. Przez pewien okres nie rozumiałem tego zabiegu translacyjnego, teraz jednak śmiało mogę go odnieść do Didache. Przy jednoczesnym zachowaniu przykazań Starego Testamentu i znakomitego dialogu z naukami Jezusa, na myśl przychodzi mi właśnie takie określenie Kościoła pierwotnego – jest on dobry, a jednocześnie piękny.