czwartek, stycznia 18

miniatura - alternatywy biblijne

Pustynia. Mojżesz rozmawia z Bogiem.
- Panie, mój Panie. Jestem niegodny, by oczy moje ujrzały Twoje oblicze...
- Słusznie.
- ...azaliż objaw mi się, albowiem naród Twój jest w potrzebie.
- Znowu żeście napożyczali i nie macie z czego oddawać?
- Twój głos przemawiający do mnie z nieba jest manną dla moich uszu, ale... trochę głupio rozmawia się z powietrzem. Wolałem już gadać z krzakiem.

Bóg (objawiając się): Spoko.
- Co to jest?!
- Dwudziestoczterogłowicowy magnetowid z super szybkim przewijaniem.
- Co?!
- Masz jakąś sprawę, czy chciałeś sobie poplotkować o nowinkach technicznych?
- Chodzi o to, że mamy już dość łażenia bez celu. Te twoje tablice są cholernie ciężkie i nikt już nie chce ich dźwigać.
- Zdaje się, że kazałem wam nosić je w Arce.
- Arka? Jaka Arka? Noego?
- ...!
- To taki dowcip.
- Co zrobiłeś z moją Arką, Żydzie?
- Arka! Jakby ona była najważniejsza. Szlajamy się po tej pustyni żywiąc się kaszką manną, a Ty mi trujesz o jakiejś Arce. Obiecałeś nam ziemię. Już nawet wymyśliliśmy dla niej nazwę: Ziemia Obiecana. Ale teraz chyba będziemy o niej mówić: Ziemia Cackana.
- Słuchaj Mojek, nie ma się o co złościć.
- Nie, to Ty posłuchaj! Jak nie dostaniemy naszej ziemi, wracamy do Egiptu.
- Wpław przez Morze Czerwone czy wpław przez Gibraltar?
- Choćby i przez Kamczatkę!

- Dobra, dobra. Słyszałeś o Arabach?
- Nie.
- To dobrze. ...ekhm... A zatem słuchaj mnie uważnie, albowiem jam jest Bóg Izaaka i Jakuba, i całej tej semickiej reszty. Zbierzesz żony swoje i dzieci swoje, i wielbłądy swoje, i całą resztę tego, co tak skrupulatnie chomikujesz od kilkudziesięciu lat, i wyruszysz w drogę...
- Czy Ty mi już kiedyś tego nie mówiłeś...?

- ...I dojdziesz do kraju, który ci obiecałem. Chyba, że w międzyczasie wydłużę pustynię.
- Słucham?
- Nic, nic. No, to ruszaj. A jakbyś miał jakiś pro­blem, to wpadnij. Pamiętaj, że cię lubię.
- Dzięki Ci, o Boże. Wszechmoc Twoja jest nie­ogarnięta, tak jak Twoja miłość i dobroć i łaska i... miłość i dobroć...
- Dobra, już dobra. Wiesz, jak nie lubię pochleb­ców. Idź już. Ale po drodze możesz powtarzać ostat­nie zdanie.
- To na razie...
- Pa.