czwartek, grudnia 7

astma

Dusi mnie gniew zawarty w powietrzu. Nie znoszę, kiedy nienawidzę, ale nienawidzieć muszę. Muszę by odreagować, wyrzucić z siebie zło, cały ten mrok myśli skumulowany w tym momencie. Bij, zabij, uderz, ucieknij, odskocz. Wróć, dobij. Wyzwól emocje - nie ma litości.

A jednak nie muszę. Nienawiść to uczucie skrajne, jak miłość. Ale o ile kochając stajemy się aniołami (wszak miłość uskrzydla), o tyle nienawidząc stawiamy siebie w hierarchi zachowań niżej nawet od zwięrząt. Przypominam, że zwierzęciem jest zarówno uroczy mały kotek jak i stary spasiony knur. W chwilach gniewu trzeba chyba dopuścić do głosu to co nas od zwierząt odróżnia - nasz rozum.

Dalsze przemyślenia pozostawiam Wam.