sobota, listopada 11

cisza po burzy

I po bólu, dosłownie i w przenośni. Jak to dobrze, że każdemu złu jest wyznaczona pewna miara, że nie jest ono nieograniczone. Potwierdza się teoria, iż każdy z nas jest małym wszechświatem. Tak jak w przyrodzie, tak i w nas, po każdej burzy przychodzi ukojenie i spokój. Cykl natury jest odzwierciedleniem cyklu duszy. I odwrotnie.

Jest to oczywiście moment wyczerpania, słabości. Ale jest to też czas na odzyskanie sił, bo na wschodzie wkrótce pojawi się nowe zagrożenie. I trzeba stawić mu czoła, i nie wolno dać mu satysfakcji.

To czas naszej kolejnej reaktywacji. Czas spojrzeć prawdzie w oczy. Nie jesteśmy już koszmarem, jesteśmy marzeniem. Nie jesteśmy krzykiem, jesteśmy westchnieniem. Nie jesteśmy bólem, jesteśmy spełnieniem. Przestaliśmy być cieniem, jesteśmy istnieniem.